WE WRZEŚNIU UZBIERAŁO SIĘ NA BLOGU DOŚĆ DUŻO PRZEPISÓW:)
ZACZYNAMY JUŻ PAŹDZIERNIK (STUDENCI KOŃCZĄ WAKACJE:() A WIĘC CZAS NA PODSUMOWANIE MIESIĄCA. NAJCHĘTNIEJ ODWIEDZALIŚCIE PRZEPIS NA...
KARPATKĘ!!! :)
DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ;) I ZAPRASZAM NA DYNIOWY PRZEPIS:
Już się nie boję drożdżowych wypieków:D Mam już kilka na swoim koncie i nieskromnie przyznam, że idzie mi coraz lepiej;) A te ślimaczki - po prostu pyszne! Trochę się namęczyłam z wyrabianiem ciasta, ale było warto:) Bułeczki wyszły bardzo mięciutkie.
A jeśli chodzi o smak dyni... no właśnie. Równie dobrze mogłoby tej dyni tam nie być, bo wcale jej nie czuć. Wszystko zagłusza cynamon (którego i tak dałam mniej niż w oryginalnym przepisie). Trochę szkoda, ale przynajmniej bułeczki mają ładny kolorek:)
Polecam Wam je gorąco! Jak wypróbujecie, to będziecie chcieli jeszcze i jeszcze:) Obiecuję!
Składniki:
CIASTO:
- 450 g mąki;
- 100 g cukru;
- 200 g dyni pokrojonej w kawałeczki;
- 30 g świeżych drożdży;
- 80 ml mleka;
- 30 ml wody;
- 1 jajko;
- 2 łyżki oleju.
DO PRZESMAROWANIA:
- 1/2 kostki stopionego masła;
- 1/3 szklanki cukru;
- płaska łyżeczka cynamonu.
Wykonanie:
Kawałki dyni wrzucić do garnuszka, podlać odrobiną wody i gotować pod przykryciem, mieszając co jakiś czas. Dolewać wodę, jeśli ta wyparuje z garnuszka. Jeśli dynię będzie można 'rozciapać' widelcem, to można wyłączyć gaz. Dynię zmiksować blenderem na puree. Odstawić. Drożdże rozpuścić w ciepłym mleku, dodać dwie łyżki cukru i łyżkę mąki. wymieszać i odstawić na około 20 minut (mi przez ten czas 'wykipiało', więc sprawdzajcie swoje drożdże co jakiś czas;) ). W misce połączyć wszystkie składniki ciasta oraz puree z dyni. Dodać drożdże i wyrabiać tak przez 10 minut. Ciasto bardzo klei się do rąk, ale autorka przepisu nie radzi, by dodawać więcej mąki. Dzięki temu bułeczki powinny być mięciutkie (potwierdzam). Wyrobione ciasto odstawić w ciepłe miejsce na godzinę. Po tym czasie wyłożyć ciasto na obsypaną mąką stolnicę. Posypać ciasto mąką i wałkować na kwadrat. Rozwałkowane ciasto posmarować roztopionym masłem, posypać cukrem i cynamonem. Zwinąć w rulon. Najlepiej jak Wam pomoże jeszcze jedna osoba, wtedy będziecie mieć pewność, że ciasto się nie rozerwie, a rulonik wyjdzie równy z każdej strony. Rulon kroić ostrym nożem na 8-9 ślimaczków. Przy krojeniu poruszać nożem w przód i w tył, starając się nie naciskać na ciasto. Ślimaczki ułożyć na tortownicy. Odstawić na 15 minut w ciepłe miejsce. Następnie piec ok 40 minut w 180 st. C. W oryginalnym przepisie czas pieczenia wynosi 25 minut, jednak moje ślimaczki były jeszcze surowe po tym czasie.
Przepis bierze udział w akcji:
Wszystko co z cynamonem mi smakuje :) a ślimaczki wyglądają przepysznie!
OdpowiedzUsuńTeż się na te ślimaczki czaję i pewnie niedługo zrobię ja na któreś weekendowe śniadanie, bo wyglądają bosko :)
OdpowiedzUsuńMniam! :)
OdpowiedzUsuńRobiłam już dyniowe ślimaczki i potwierdzam, że są obłędne :)
OdpowiedzUsuń